Komentarze: 11
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
P. wyciągną mnie na rower. Nie chciało mi sie potwornie. Zaplanowałam reorganizacje w ubraniach kluseczka. Z wszystkiego powyrastał, nie ma sensu by zawalało półki, i... bałam sie. Nie siedziałam na rowerze juz od kilku lat. Najpierw ciąża, potem spacery z wózkiem, potem kluseczek dostał rowerek i musiałam za nim biegać...
Było cudownie. Zalew, leśne scieżki... leżąc na trawie chłonełam las pełną piersią... powiedziałam mu, że dobrze mi... chwilowe odprężenie, spokój... i tylko pupa troche boli...
Jakbym miała poduszkę to usnełabym na biurku.
Nigdy do głowy by mi nie przyszło, żeby przeszukiwać rzeczy P. Grzebię mu co prawda po kieszeniach, ale tylko dlatego, iż doświadczeniem nauczona, nigdy nie wrzucę jego spodni prosto z kosza do pralki. Wczoraj kluseczek dokonał odkrycia. „Przepyrał” tatusiowi portfel. Pozbierałam wszystko spowrotem.
- mamo jesce to!
To okazało się być wyrwana kartka z mojego notesu, na której P. skrupulatnie wypisał wszystkie numery do kolegów jakie mam w telefonie. Jak zapytałam po co - odpowiedział że nie wie. Przyciśnięty do muru przyznał się, że to na wypadek - jakbym uciekła, to żeby wiedział gdzie mnie szukać. Słowa nie wyrażą tego jak się poczułam.