Komentarze: 6
Nawet nie chcę określać stanu, jaki mnie dziś ogarnął. Kopniak w dupsko by się z pewnością przydał. Na razie zwalam na pogodę.
Piszę kolejny list – zażalenie do Pana Boga. Wiem ze to bez sensu, wiem że wyląduje w szufladzie z napisem „przypadki beznadziejne” albo „śmietnik”. Czasem krzyczę – dlaczego mnie tak nie lubisz…!
Wrócę do domu, poczekam aż P. wyjdzie do pracy, uśpię Kluseczka i będę się gapić w sufit, aż Morfeusz łaskawie sobie o mnie przypomni – nawet on mnie nie chce utulić. Ta bezsenność mnie wykończy.