Archiwum 19 listopada 2004


lis 19 2004 Historia pewnego namiętnego wieczoru…...
Komentarze: 14

Lekko już wstawiona łaskawym okiem spojrzałam na nagi tors pana i władcy. Hmm…. To co ujrzałam sprawiło, iż źrenice nieco się powiększyły (naturalnie spowodowane to było wytrzeszczem, a nie jak douczona część publiczności słusznie zauważy, że to wina męża, który swą boską piersią przesłonił kinkiet w łazience)

- idź szybciutko, połóż młodego do łóżeczka i wskakuj (tu zachęcająco wskazałam na piankę w wannie)

Pan i władca nie śmiał się sprzeciwić. Już obmyślałam co z nim zrobię – gdy nagle słyszę tupot bosych nóżek i …

- to ja mamusi pomogę...

Nikt tak delikatnie nie myje pleców jak mój synio….

kobieta_zamezna : :