Komentarze: 7
Wrzody mają to do siebie, że nabierają dopóki nie pękną. Istnieje oczywiście możliwość przecięcia takiego niepożądanego ropniaka… jakieś dwa miesiące temu wrzód, który pojawił się w moim małżeństwie niczym na tyłku, pękł. Jasno postawiona propozycja – wynoś się do mamusi - otworzyła oczy P. na to, co się dzieje. Wrzód pękł, lecz zaślepieni nadzieją, że teraz znowu zaczniemy żyć ze sobą a nie obok siebie zapomnieliśmy o jednym – przebić to jedno, trzeba jeszcze go oczyścić, bo w przeciwnym razie nabierze od nowa… Wczoraj koło drugiej w nocy przy użyciu bardzo delikatnego narzędzia chirurgicznego, jakim jest burzliwa kłótnia małżeńska, po raz kolejny kazaliśmy intruzowi wynosić się precz i przestać paskudzić piękny tyłeczek…
- pocałuj mnie w dupę
- na pieszczotę trzeba sobie zasłużyć