Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24
|
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 24 maja 2004
Miałam potworny sen. Obudziłam się przerażona. To było straszne. Druga w nocy. P. w pracy. Potworne uczucie, że czasy, kiedy był ktoś, kto bez względu na porę przyjechałby, żebym tylko nie była sama minęły bezpowrotnie. Bałam się ruszyć. Telefon, ale do kogo zadzwonić. Przepełniona książka telefoniczna wcale nie podpowiadała rozwiązania. Zadzwoniłam do P. wiedząc że i tak nie będzie mógł przyjechać. Już dawno nie czułam się taka samotna...