Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 22 marca 2004
Długi szpitalny korytarz. Ludzie smutni, siedzą i czekają na swoją kolej. Nie znoszę tego korytarza. Dzieci, urocze stworzonka dla których natura nie była łaskawa. A może to nasze pojęcie jest takie. Nieraz zastanawiałam się, czy te dzieci nie są o wiele bardziej szczęśliwe od nas. Mają inne spojrzenie na świat. Może w ich, według naszych kanonów, upośledzonym umyśle istnieje inny, piękniejszy świat.
Ostatnio czytałam opowiadanie o tym, jak Bóg wybiera matki dla upośledzonych dzieci – to nie są kobiety które nie potrafią być szczęśliwe. To egoistki które potrafią zostawić swoje dziecko i od niego odpocząć, inaczej nie wytrzymałyby. To kobiety, które potrafią się złościć, potrafią wyrzucać z siebie smutek, ból i żal.
Bóg wydaje polecenia, które aniołowie zapisują śnieżnobiałym piórem w wielkiej księdze. Kowalska, Aneta, syn, święty patron – Michał; Nowak, Drota, córka, święta patronka – Cecylia... Pawłowska, Karolina – tej – mówi Bóg – damy dziecko upośledzone – a święty patron? - zapytał anioł – trzymając zastygłe w powietrzu pióro. – Po co? Wystarczy jej lustro – odpowiedział Bóg.... Nie pamiętam dokładnie tego opowiadania, ale idę tym korytarzem i myślę o tym. Ja nie miałabym tyle siły, tyle odwagi, chyba Bóg o tym wiedział...
Z naprzeciwka pędzi na mnie mały wózeczek inwalidzki, a w nim mały chłopiec, niewiele starszy od mojego syna... Tyle w nim energii i radości, tyle chęci życia...