Archiwum marzec 2004, strona 1


mar 15 2004 Pasja
Komentarze: 7
Odważyłam się mimo tego co słyszałam. Matkom, które tak jak ja mają hopla na punkcie swoich dzieci nie polecam.

kobieta_zamezna : :
mar 11 2004 Bez komentarza
Komentarze: 5
Romantyczna scena. 6 rano. Ledwie na oczy widzę. To co zobaczyałm w lustrze napewno nie było tym co chciałam zobaczyć

Ja z nutą miałczenia w gosie. Bardziej tonem "daj mi kasę!" niż "co ty na to?"

- zrobiłabym sobie operację plastyczną

On

- na mózg???

Jak takiego nie kochać...

kobieta_zamezna : :
mar 09 2004 Bądź Przy Mnie Blisko...
Komentarze: 3
bądź przy mnie blisko

bo tylko wtedy

nie jest mi zimno

chłód wieje z przestrzeni

kiedy myślę

jaka ona duża

i jaka ja

to mi trzeba

twoich dwóch ramion zamkniętych

dwóch promieni wszechświata

                     *Halina Poświatowska*

Chcę ognia, który mnie ogrzeje... Dajesz mi wiele... Ciągle mało, chcę więcej... Uniesień które trwają i trwają... Czuję się winna...

kobieta_zamezna : :
mar 08 2004 Miłego dnia - kobieto pracująca!
Komentarze: 4
Gdy dostałam kilka lat temu od mojego jeszcze nie męża tą kartkę, nie przypuszczałam że powinnam ją potraktować jak chińskie ciasteczko z przepowiednią ;)

"Bądź

Zawsze elegancka,

Uczesana, pachnąca!

Wstań wcześnie rano

Nie robiąc krzyku.

Zrób kilka ćwiczeń z aerobiku,

Mężowi podaj kawę Tschibo,

Do szefa uśmiechnij się broń Boże nie krzywo,

Potem zakupy, sprzątanie, pranie,

Lekcje wraz z dzićmi, gotowanie,

Stos pranych koszul - prasowanie,

Rzut oka w lustro - odchudzanie!

I głosy dzieci: Dobranoc, pa... pa...

Mamo pamiętaj, by nakarmić psa!

Odpocznij troszkę, nie martw się!

Jutro znów będzie

MIŁY DZIEŃ!
kobieta_zamezna : :
mar 05 2004 Na własne problemy najlepszym lekarstwem...
Komentarze: 5
Jeszcze rok temu jedna z moich przyjaciółek (fizyk jądrowy zresztą) dostawała „pizdowścieku” (przepraszam za wulgaryzm, ale określenie mego cudownego małżonka istotnie podkreśla znaczenie problemu i oddaje w całości jego istotę) i koniecznie starała się zmusić swego ówczesnego (nie)adoratora do związania się z nią świętym węzłem. Jakże przyjemnie było patrzeć na roześmianą dziewczynę i nieszczęśliwego pana młodego. Nie ma nawet jednego zdjęcia w albumie ślubnym, które zachwiało by moje zdanie że właśnie tak było. Koniec sielanki nastąpił już na samym jej początku. Chodziła jak pawica dumna z faktu posiadania narzeczonego i chwaliła się nim wszędzie niczym kotem medalistą. Żeby jeszcze było się czym pochwalić. Pasują do siebie pod każdym niemal względem. Ona jak większość kobiet pragnie ciepła, stabilności, dzieci. On nadal ma siano w głowie. Pomijam fakt że z niej kawał baby z on postury gimnazjalisty. Nie będę też drążyć tematu wykształcenia. Mój mąż nawet matury nie ma, a inteligencją mnie przerasta. Żal mi tylko i aż na usta mi się ciśnie „a nie mówiłam”. Jak wytłumaczyć dziewczynie że jeśli facet sam nie chce wejść pod pantofel to trzeba go tam wcisnąć? Jak nie siłą to sposobem.

Rany nawet nie wiedziałam że jestem aż tak szczęśliwą mężatką. Grunt to znaleść sobie właściwy punkt odniesienia.

kobieta_zamezna : :