Serce nie sadysta - kiedyś przestanie bić." To zdanie przeczytałam w opisie gg jednego z moich znajomych. Dzisiaj obudziłam się rano z taką właśnie nadzieją. Czuję w sobie jakąś pustkę. Nie potrafię jej nazwać. Leżałam wieczorem w łóżku i zastanawiam się nad swoim życiem. To nic że to już kolejna nieprzespana noc. To nic że sińce pod oczami coraz większe. Usilnie szukam spokoju. Myśli coraz cięższe, godziny coraz późniejsze a spokój nie nadchodzi. Ciche chrapanie męża jedynie irytowało. Ale czy mam prawo wyszeptać to wszystko, co chciałabym wykrzyczeć?
Dodaj komentarz