Bez tytułu
Komentarze: 15
Kluseczka rozebrało. Kaszle biedactwo strasznie. Popołudniu wizyta u lekarza. Apteczka znowu się rozrośnie. Jak był mały trzy razy zmieniałam szafkę na leki, bo ich ilość rosła w zastraszającym tempie. Trafiłam do lekarza, który wreszcie nam pomógł. Odkrył, że mały nie ma alergii tylko niską odporność. Kuracje szczepionkami odniosły skutek i obecnie łapią „nas” jedynie wirusy rozsiewane przy takiej pogodzie jak ostatnio.
Od rodziców dostaliśmy kawałek prosiaka. Nie znoszę zapachu świeżego surowego mięsa. Ale boczuś upieczony w jakimś wynalazku typu marynata i dużej ilości czosnku i majeranku pachnie bosko. Gospodyni ze mnie pełną gębą.
Kolega powiedział mi kiedyś, że facet potrzebuje kury domowej w dzień i dziwki w nocy. Jestem prawie idealną żoną!? ;)
Dodaj komentarz