paź 18 2004

Po weekendzie


Komentarze: 8

Ostatni semestr rozpoczęty. Byłam co prawda tylko na jednym wykładzie, zaniosłam pierwszą wersję swojej pracy magisterskiej… już z górki…

Kluseczek znowu jest chory... Paskudna pogoda…

Stosunki z P. jakieś takie za formalne... czy muszę się napić żeby z nim umieć rozmawiać… boję się, że znowu się komplikuje…

Dostałam ją w zeszłym roku w prezencie urodzinowym, do tej pory trwa… czasem wydaje mi się, że za dużo w niej deklaracji, ale przecież nie zawsze jest tak, że to co się świeci nie jest złotem… W. jest chyba najprawdziwszym przyjacielem jakiego mam, pomógł mi kiedy tego potrzebowałam.

Wino juz zaczyna "chodzić" pod stołem w kuchni... a ja zamierzam zabrać sie za siebie... może jakiś aerobik... kurs tańca by sie przydał... niedługo kończy sie remont basenu...

kobieta_zamezna : :
20 października 2004, 09:27
jejku...czy kazde malzentwo musi przejsc przez cos takiego?przez brak wspolnych tematow do rozmow itp?zaczynam sie bac/.
18 października 2004, 19:29
Nie martw sie z P bedzie dobrze...a przynajmniej teg Ci zycze... Maleńki wyzdrowieje i bęzie dobrze:)
18 października 2004, 18:23
Dzięki za życzenia. Wino to wyższa szkoła jazdy, nastawiłam nalewkę na węgierkach ;)
18 października 2004, 17:38
czytam ale pisać nie umiem ;(
18 października 2004, 16:54
Tak szatynkaa...ma racje warto czasem pomyslec o sobie!
F
18 października 2004, 16:06
w tym roku marnie z winkiem, z rozmowami pewnie jeszcze marniej
18 października 2004, 13:09
... zrób coś tylko i wyłącznie dla siebie nawet z wielkim egoizmem ..... pomaga...
18 października 2004, 09:11
...przechodziłam kiedyś przez ten etap:napić się, żeby móc rozmawiać ...sprawdza się na krótkich dystansach...

Dodaj komentarz