sie 16 2005

Bez tytułu


Komentarze: 6

Leniłam się cały weekend. W poniedziałek po południu wygoniłam wreszcie P. z łóżka – jak chce bułeczki do pracy to niech leci do piekarni. Zadzwonił szwagier. Nie wiem czy ja czy on był bardziej zdziwiony, że nic nie wiem o Air Show. Kolega szwagra ma załatwić zaproszenia, wystarczy dojechać. P. wyjedzie, a spotkanie z jego bratową niekoniecznie będzie rozrywką. Mam straszną ochotę, ale coś czuję, że przyniosę kanister z benzyną i wyjmę filtr z odkurzacza, żeby przed telewizorem poczuć „ten” klimat wszystkimi zmysłami.

A. wyjechała nad morze – zazdroszczę jej trochę.

Podciągnęłam większą odrobinę z balona, który bulgoce sobie w kuchni Dobra książka, kąpiel z bąbelkami i młodziutkie (chyba za młodziutkie jeszcze) wino malinowe… tęsknię za Kluseczkiem…

P. uważa, że za dużo piję. Ciekawe, czemu ten lęk zaślepił go na resztę mnie? Nie jest ze mną szczery. Skoro go gówno obchodzę to co się czepia?!

kobieta_zamezna : :
cici
16 sierpnia 2005, 16:23
no wlasnie tez sie zastanawiam, ze tacy ludzie to chyba najwiecej ze wszystkich sie czepiaja :]
16 sierpnia 2005, 13:01
Myślę o ostatnim akapicie... to trudne.
kaisaa.blog.pl
16 sierpnia 2005, 12:56
wrocilam znad morza.zazdroszcze,ze mnie tam nie ma.
16 sierpnia 2005, 12:43
może warto zacząć się jego czepiać??
16 sierpnia 2005, 11:45
...jakoś się ten P. nie da lubić...
16 sierpnia 2005, 11:05
Witaj w towarzystwie weekendowych leni ;)

Dodaj komentarz